Podkład Lirene „City Matt”

Nie mam większych problemów z cerą. Jednak w strefie T często się błyszczę, szczególnie gdy jest cieplej. Dlatego zwracam uwagę na matujące podkłady. Używałam kilku, ale żaden nie był zgodny z tym czego oczekiwałam. Producenci zachwalali, że nie będę się błyszczeć przez 12 godzin lub nawet 24 godziny, ale u mnie to się nigdy nie sprawdzało. Jak natknęłam się na „City Matt”? Po prostu w czasopiśmie, które kupuję notorycznie natknęłam się na ranking fluidów. Większość była z „górnej półki”, na które mnie nie stać. Było jednak kilka, które przykuły moją uwagę, ze względu na zachwalane właściwości. Nie jestem naiwna. Zdaję sobie sprawę, że mógł być to sponsorowany lub po łebkach zrobiony ranking. Postanowiłam spróbować, bo nie miałam dobrego podkładu dla mojej mieszanej cery. Co mnie zaskoczyło? Specyficzna konsystencja – trochę jak mus, lekka. Po nałożeniu, skóra od razu jest matowa. Efekt utrzymuje się (w zależności od pogody) do 12 godzin. Naprawdę polecam.